piątek, 22 listopada 2013

"Dzieci północy" cz. II

"A tutu!" Przywracam bloga życiu! Wcale o nim nie zapomniałam, ale nie będę tu "obiecywać poprawy". "Nie zawsze się wszystko układa i nie na wszystko jest rada". Akurat dziś mam czas, żeby coś napisać.

To zabawne - tak jak pierwszą część powieści czytałam z entuzjazmem i zachwytem, tak przez drugą brnęłam z wielkim trudem... Rowerowe dojazdy do pracy, wakacje - nie sprzyjały czytaniu tak złożonej, skomplikowanej lektury. Sporą partię tekstu czytałam nawet dwukrotnie, przy drugim czytaniu robiłam skrupulatne notatki, ale kiedy zapełniłam nimi dwie strony A4, a końca II części nie było widać - poddałam się...

Rushide naszpikował tę powieść metaforycznymi obrazami, pełnymi wyrazistych detali, nie zawsze czytelnych, szczególnie dla czytelnika nieobeznanego z historią i kulturą Indii. Nie ulega bowiem wątpliwości, że wiedza o tym egzotycznym kraju, o jego problemach, o burzliwej przeszłości - stanowi klucz niezbędny dla zrozumienia dzieła Rushide'a. Salim Sinai wielokrotnie otwarcie przyznaje, że jego losy symbolizują losy jego kraju, że Indie niejako wcielają się w jego brzydkim, rozpadającym się, ale uduchowionym ciele. Pod tą otwartą deklaracją prostej metafory może się oczywiście kryć jakieś drugie dno - niewidoczne jednak dla moich oczu.

W II części powieści narrator kreśli obraz swego trudnego dzieciństwa i jeszcze trudniejszego dojrzewania. Dorastający pod brzemieniem przeznaczenia "do rzeczy wielkich", wynikłego z niezwykłej daty i godziny swoich narodzin, młody Salim, hołubiony przez dwie kobiety - matkę i niańkę (Marię - tę, która go podmieniła), w wieku lat dziewięciu boryka się z poczuciem braku sensu życia, z przeświadczeniem o swojej ułomności i nijakości. Żyje on w warunkach cieplarnianych, w zamożnej rodzinie, która mimo wielu zawirowań, mimo zamrożenia całego majątku Ahmeda Sinai przez państwo oraz mimo jego pogłębiającego się alkoholizmu, nie traci swojej pozycji. Chociaż w rodzinie faworyzowany, chłopiec żyje niejako w cieniu swej buntowniczej, odważnej siostry, Mosiężnej Małpki. Ze swoimi troskami i osamotnieniem, kryje się on w brudnej skrzyni na bieliznę (tak jak kiedyś schował się tam Nadir Chan) i właśnie z tej kryjówki, całkiem przypadkowo, odkrywa pewnego dnia straszliwą tajemnicę swojej matki. Odkrycie to, chociaż przykre, jest jednocześnie tak wstrząsające, że uwalnia w nim jego pierwszy dar - Salim ze zdumieniem orientuje się, że może zaglądać do umysłów innych ludzi, może czytać w myślach nie tylko swoich bliskich i znajomych, ale też w ogóle wszystkich ludzi, również tych mieszkających w najdalszych zakątkach kraju.

Kolejne wstrząsające wydarzenie w jego życiu (upokarzający upadek z roweru na oczach fascynującej go w owym czasie amerykańskiej - na pewno nie przypadkowo - dziewczynki) uwalnia w nim kolejny dar - w swoim umyśle jest on w stanie organizować spotkania dla "dzieci północy", czyli tych, które urodziły się tej samej, niezwykłej nocy, co on. Dzieci te mają fantastyczne, zdumiewające zdolności - im godzina ich narodzin była bliższa północy, tym bardziej wyszukane są ich talenty. Salim, wciąż działając wyłącznie na terenie swojego nadzwyczajnego umysłu, zrzesza dzieci w "Konfederację Dzieci Północy", której przewodniczy. Dzieci, początkowo zafascynowane sobą wzajemnie, gotowe są pod wodzą Salima współdziałać, by odmieniać świat (Indie) na lepsze. Z upływem czasu jednak popadają w konflikty, a w końcu wzajemne znużenie sobą, coraz bardziej zwracają się ku swoim własnym problemom, i konfederacja stopniowo ulega rozpadowi. Ostateczny jej kres (przynajmniej w obrębie II części powieści) kładzie zabieg wydrenowania przewlekle chorych zatok przynosowych Salima - zabieg, któremu przymusowo poddają go rodzice, i który nieoczekiwanie oczyszcza go doszczętnie nie tylko z kataru, ale również z jego tajemniczych zdolności...

Po zabiegu wydrenowania Salim zostaje obdarzony nowym darem - darem nadludzkiego węchu, którym rozpoznaje nie tylko wszelkie odmiany zapachów organicznych, ale również zapachy uczuć i pragnień innych ludzi. Tak wyposażony, wraz z całą rodziną, emigruje do Pakistanu, "kraju czystych".

Tam jego rodzina zamieszkuje u ciotki Aliji (niegdyś zaręczonej z Ahmedem Sinai) i rozpoczyna coś na kształt swojej złotej epoki - Ahmed i Amina ponownie zakochują się w sobie, Mosiężna Małpka ujawnia swój nadzwyczajny talent do śpiewu i wkrótce zostaje słynną Dżamilą Śpiewaczką i tylko biedny Salim pozostaje samotny w swoim świecie zapachów i wyziewów obcego mu miasta. W dodatku zakochuje się on nieczystą miłością w swojej pięknej siostrze, która w międzyczasie staje się gorliwą i cnotliwą muzułmanką.

Wkrótce jednak szczęście rodzinne załamuje się - według Salima przede wszystkim za sprawą zawistnej ciotki Aliji, która w akcie zemsty zaczyna wsączać całą gorycz swojego życia w życie rodziny Sinai. Ciężarna Amina zaczyna gwałtownie się starzeć i zwracać do duchów przeszłości, bezradny Ahmed ponownie popada w nałóg alkoholizmu, kuzyn Salima, Zafar, zabija swojego ojca itp. itd. Wszystkie te wydarzenia mają miejsce na tle narastającego konfliktu między Indiami i Pakistanem zwieńczonego wojną roku 1965.

W wojnie tej cała rodzina Salima, z wyjątkiem jego siostry, ginie. Dla Salima "zabrakło bomb". Uderzony w głowę spluwaczką inkrustowaną lapis lazuli, doznaje oczyszczenia. Uwalnia się on od rozpadu swojej rodziny, od swojej nieczystej miłości, od wszystkich niespełnionych oczekiwań, porażek, aspiracji. I tak kończy się część II powieści.

Trudna to, doprawdy, lektura. Jak już wspomniałam wcześniej, bez wiedzy o historii Indii i Pakistanu, nie sposób jej zrozumieć. Znajduję w niej jednak (niejako "dla siebie") liczne metafory "uniwersalne" - jak chociażby wątek zemsty ciotki Aliji, w którym tak naprawdę to przeszłość mści się na rodzinie Sinai. Ich szczęście, budowane na czyimś nieszczęściu, nie może trwać wiecznie. Niewyjaśnione konflikty, ukryte animozje - muszą się w końcu ujawnić...
Czytelny jest też motyw kryzysu tożsamości - Salim, będąc w wieku, kiedy kształtuje się w człowieku tożsamość, sam czuje się rozdarty między dwiema ojczyznami, między mnogością religii, między zwaśnionymi członkami rodziny. Te wewnętrzne konflikty targające młodym Salimem odzwierciedlać muszą nastroje, jakie panowały w dwóch sąsiadujących ze sobą, kształtujących się dopiero w swojej młodej suwerenności państwach - Indiach i oddzielonym od nich - Pakistanie, które szybko popadły w konflikt, trwający ponoć do dnia dzisiejszego.

Ciekawa jestem, co właściwie oznaczają nadzwyczajne dary Salima, a także ich gwałtowna utrata, poprzedzająca wyjazd do Pakistanu. Jaka jest rola "dzieci północy"? Czy spotkają się one jeszcze w "oczyszczonym" umyśle Salima? Być może III część powieści odpowie na te pytania... Zmęczona, ale niestrudzona, zabieram się do dalszej lektury...