Gilgamesz |
Tablica VIII
Enkidu umiera, a Gilgamesz popada w rozpacz - płacze nad swym towarzyszem, miota się niespokojny, zdziera z siebie szaty, każe natychmiast wyrzeźbić piękny posąg wyobrażający postać przyjaciela, cały ze słota i szlachetnych kamieni, nie pozwala pochować jego ciała licząc, że może się jeszcze przebudzi. Dopiero po siedmiu dniach, kiedy w nozdrzach Enkidu lęgną się robaki, decyduje się złożyć jego ciało do grobu.
Wówczas też staje zrozpaczony przed obliczem Szamasza, składa mu ofiary i wyznaje, że wobec śmierci przyjaciela poczuł trwogę przed własną śmiercią. Prosi też, aby jego pozostawiono wśród żywych. Szamasz zaś przypomina: "Dałem tobie, Gilgameszu, władzę królewską, ona ci sądzona, nie życie wieczne."
Gilgamesz jednak nie może się ze swoim losem pogodzić. Prośbę swoją ponownie kieruje do Ellila, który tłumaczy: "Z dawna, Gilgameszu, taki los ludzki! (...) Ty chcesz, Gilgameszu, czego nie było od czasów, jak wiatr mój wody popędza."
Cóż... trwoga i bezradność wobec śmierci towarzyszą człowiekowi od zawsze i przez wszystkie wieki pozostają niezmienione. W "Gilgameszu" są opisane w sposób tak przejmujący, że czytelnik "wchodzi" w doświadczenie głównego bohatera - zdumiewające uczucie...
Tablica IX
Gilgamesz nie może zaznać pokoju po śmierci swego przyjaciela. Lęk przed własną śmiercią nie pozwala mu żyć, jak dotychczas. Wybiera się więc na kolejną wyprawę. Tym razem chce spotkać się z Utnapiszti, czyli z tym, który "życia dostąpił" - znalazł się w gronie nieśmiertelnych. Z nim chce Gilgamesz omówić problem życia i śmierci. W tym celu udaje się on do wrót gór Maszu, pilnowanych przez ludzi skorpiony. Przekonuje ich, aby go przepuścili i wchodzi na ścieżkę, którą chadza sam Szamasz. Udaje mu się spotkać ze świetnym tym bogiem, staje z nim twarzą w twarz i z mocą dopytuje, jak dotrzeć do Utnapiszti. Szamasz po raz kolejny przypomina mu, że jego cel jest nieosiągalny, ale daje mu też wskazówki, gdzie szukać Utnapiszti i Gilgamesz rusza w dalszą drogę. Przebywszy góry Maszu dociera do zdumiewającego sadu kamiennego, gdzie drzewa owocują obficie drogocennymi kamieniami...
W tym miejscu chcę jeszcze zwrócić uwagę na symboliczne znaczenie liczb, stosowanych w eposie. Najważniejszą, i kojarzącą się ze znaczeniem znanym z Pisma Świętego, jest liczba siedem. Pojawia się ona wielokrotnie i najpewniej ma wzmocnić, nadać pełnię pewnym wydarzeniom lub cechom bohaterów. W tablicy IX tymczasem po raz kolejny powtarza się symboliczna "dwunastka" - tyle wiorst liczy sobie pogrążona w ciemności droga przez góry Maszu, którą musi przemierzyć dzielny Gilgamesz. Najpewniej również symbolizuje ona pełnię, "zupełność".
Ciekawe jest jednak, w jaki sposób liczby te "zawędrowały" do tylu innych kultur. Czy między "siódemkami" i "dwunastkami" szumerskimi a hebrajskimi, egipskimi, chrześcijańskimi - istnieje ciągłość? Czy faktycznie jest to dowód na to, że nasza kultura wywodzi się z tej szumerskiej? Czy może liczby te kryją w sobie jakąś większą tajemnicę...? (tak jak na przykład - liczby pierwsze...)
Tablica X
Po długiej i pełnej trudów podróży Gilgamesz dociera do Utnapiszti. Wcześniej jednak spotyka szafarkę Siduri, która tłumaczy mu: "Kiedy bogowie stwarzali człowieka, śmierć przeznaczyli człowiekowi, życie zachowali we własnym ręku. Ty, Gilgameszu, napełniaj żołądek, dniem i nocą obyś wciąż był wesół, codziennie sprawiaj sobie święto, dnie i noce spędzaj na grach i pląsach! Niech jasne będą twoje szaty, włosy czyste, obmywaj się wodą, patrz, jak dziecię twej ręki się trzyma, kobiecą sprawę czyń z chętną niewiastą: tylko takie są sprawy człowieka!"
No proszę, jak to się niewiele świat ludzi zmienia...
A Utnapiszti dodaje od siebie: "Człowieka sroga śmierć nie szczędzi. Czy na zawsze domy wznosimy? Czy na zawsze pieczęć odciskamy? Czy na zawsze bracia dzielą dziedzictwo? Czy na zawsze nienawiści w ludziach i czy rzeka na zawsze przybiera? (...) Śpiący i zmarły są jeden jak drugi: zaliż śmierci obrazu nie kreślą? Czy człek sam rządzi? Gdy śmierć go pozdrowi, Anunnaki się gromadzą, wielcy bogowie, i Mammetu, władczyni narodzin, co stworzyła losy, z nimi pospołu jego los przesądza. Oni przeznaczyli i śmierć, i życie, ale wiedzieć dnia śmierci nie dali."
Śpiący i zmarły są jeden jak drugi...
Tablica XI |
Podobno "w oryginale" jest jedenaście tablic (dwunastą skomponował Stiller z pieśni szumerskich). Ta jednak kończy się zupełnie nieoczekiwanie, bez puenty.
W tablicy XI Utnapiszti opowiada Gilgameszowi swoją historię, a jest to historia... potopu!
O potopie decydują bogowie, pod wodzą Ellila, poirytowanego ludzkim zgiełkiem na ziemi. Początkowo próbują oni zniszczyć ludzi klęską suszy i głodu, ale kiedy to się nie udaje, decydują się sprowadzić na nich potop. Wówczas bóg Ea w tajemnicy wybiera "ponad wszystkich przytomnego" pośród ludzi (jest nim właśnie Utnapiszti) i każe mu wybudować ogromną łódź, na której pokład (a dokładniej - SIEDEM pokładów) wprowadzić ma on swoją małżonkę, krewnych, przyjaciół różnej profesji i wszystkie rośliny oraz zwierzęta. Kiedy nastaje powódź, bogowie (z wyjątkiem Ellila) są zdruzgotani, zalęknieni i żałują swojej decyzji. Ludzkość ginie, jednak Utnapiszti z całą załogą swojego statku uchodzi cało. W poszukiwaniu lądu Utnapiszti wypuszcza z arki różne ptaki - najpierw gołębia (który wraca z niczym), potem jaskółkę (która również wraca, ale ma już ubrudzone gliną nóżki), a w końcu kruka - który wskazuje ludziom drogę na ląd. Wówczas Ellil, po opanowaniu swego zagniewania tym, że ludzie przeżyli zesłany przez niego kataklizm, wprowadza Utnapiszti z małżonką do krainy bogów.
Utnapiszti od razu mówi, iż nie wie, w jaki sposób Gilgamesz miałby osiągnąć nieśmiertelność. Sugeruje mu jednak, aby spróbował "chociaż" nie spać przez sześć dni i siedem nocy. Gilgamesz podejmuje tę próbę i już pierwszego dnia zasypia na sześć dni i siedem nocy (sen i czuwanie znowu nieuchronnie kojarzą się tu z symboliką biblijną). Zrezygnowany Gilgamesz wybiera się w drogę powrotną, ale Utnapiszti na pożegnanie zdradza mu jeszcze sekret rośliny, która przywraca młodość i którą można wyłowić na dnie morza. Gilgameszowi udaje się ją zerwać, kosztuje jej i chce ją zanieść swoim ludziom w Uruku, jednak po drodze wykrada mu ją wąż i ucieka z nią pod ziemię.
Tablica XII
A jednak - historia Gilgamesza kończy się w taki właśnie, jakby niespuentowany, sposób. Wraca on do Uruku z pustymi rękami. Po drodze śni jeszcze dwa sny - w pierwszym widzi siebie na łożu śmierci, w drugim spotyka się z duchem Enkidu, który opowiada mu o krainie zmarłych. Z opowieści tej wynika zasadniczo, że w śmierci los każdego człowieka jest taki sam - ci, którzy umierają w chwale oraz ci, którzy giną w hańbie - jednakowo potem znikają pod ziemią i "nie widzą już więcej światłości". W słowach Enkidu nie ma dla Gilgamesza żadnej nadziei.
Tym samym rzeczywiście okazuje się, że epos o Gilgameszu, chociaż porusza wiele ważnych zagadnień, w swojej istocie opowiada o doświadczeniu śmiertelności, o związanych z nią: lęku, bezradności, niepokoju, o bólu towarzyszącym utracie osoby bliskiej oraz o tym, że śmierć wszystkich ludzi jednoczy - bogatych i biednych, mądrych i głupich, tych, którzy żyli przed czterema tysiącami lat i tych, którzy dziś dumają nad lekturą "Gilgamesza"...
Jestem pod wielkim wrażeniem tego pięknego, poetyckiego dzieła, a także - jego polskiego tłumaczenia, za sprawą którego historia Gilgamesza staje się "wiarygodna" i względnie przystępna, a przede wszystkim - bardzo miła w czytaniu. Mocna pozycja w kanonie!