niedziela, 11 grudnia 2011

Epizod V "Imperium kontratakuje"

Kolejny odcinek "Gwiezdnych Wojen" w niczym nie ustępuje poprzedniemu - bajkowa akcja toczy się wartko, pojawiają się nowe, ciekawe wątki, przygoda trwa. Co prawda większą część pierwszej połowy filmu zajmuje bitwa między siłami Imperium a ewakuującymi się z kolejnej tajnej bazy Rebeliantami, trudno jednak spodziewać się, aby "Gwiezdne WOJNY" mogły się obyć całkiem bez bitew.
Poza tym akcja koncentruje się na losach trojga znanych z poprzedniego odcinka bohaterów - Luke'a, Lei i Hana (a także ich sympatycznych przyjaciół). Hanowi w końcu udaje się podbić serce Lei (co nie zaskakuje, wszak nie był on temu sercu obojętny już w poprzednim odcinku), pojawia się więc w filmie wątek miłosny, pełen jednak wzajemnych złośliwości i, w związku z tym, pozbawiony niepotrzebnego patosu.
Luke natomiast wyrusza na planetę Dagobah, gdzie spotyka wielkiego mistrza Jedi - Yodę i rozpoczyna szkolenie. Spotkanie z Yodą, niepozornym, nieporadnym staruszkiem przypominającym pozbawionego futerka Gremlina, jest jednym z najbardziej rozbrajających momentów filmu. Malutki i zabawny Yoda kryje w sobie ogromną mądrość i moc (czego oczywiście Luke przez dłuższy czas nie dostrzega). Yoda jest bohaterem ponadczasowym, stanowi kolejną ikonę sagi. Osobiście przepadam za jego specyficzną składnią. "Wielki gniew wyczuwam w nim. Nauczyć się wiele musi on." :)
Luke uczy się szybko, jednak w takcie szkolenia zaczynają go nękać obrazy z przyszłości. Widzi w nich Hana i Leię torturowanych przez Vadera. Przerywa więc nauki (ku wielkiemu rozczarowaniu Yody i Obi-Wana, którego duch jest również obecny na Dagobah) i wyrusza przyjaciołom na pomoc.
Wszyscy spotykają się w malowniczym Mieście w Chmurach. Han i Leia szukali w nim schronienia u starego przyjaciela Hana - Lando, który niestety został wcześniej przekupiony przez Vadera i wydał ich w jego ręce. Han zostaje zamrożony i przekazany w ręce poszukującego go łowcy głów. Wówczas skruszony Lando pomaga Lei i jej przyjaciołom w ucieczce, podczas gdy przybyły na miejsce Luke odbywa swoją pierwszą walkę z Lordem Vaderem. W jej trakcie dowiaduje się, ku swojej rozpaczy, że Vader jest jego ojcem. Vader usilnie próbuje pozyskać go dla ciemnej strony Mocy, planuje bowiem wraz z synem zniszczyć Imperatora i zawładnąć całą Galaktyką. Luke nie poddaje się jednak i udaje mu się uciec, w czym ostatecznie pomaga mu Leia.


Film pozostawia więc szereg pytań bez odpowiedzi. Przede wszystkim są to pytania o przeszłość - co się stało, że Vader przeszedł na ciemną stronę Mocy i jakim cudem Luke pozostał po stronie jasnej? Mnie jednak bardziej intryguje, kogo Yoda miał na myśli mówiąc, że Luke nie jest ostatnią nadzieją Galaktyki, że jest jeszcze ktoś... Kto? Leia? Hmmm...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz