Zaczynam coraz bardziej cenić Vonneguta za jego zdumiewające pomysły. W rozdziale 4. najbardziej poruszył mnie opis filmu o amerykańskich bombowcach, oglądanego przez Billy'ego od tyłu! Bombowce nadlatują nad Europę tyłem, pod nimi bomby ulegają implozji, po czym są wciągane do samolotów i układają się tam w równe rzędy, a po powrocie i lądowaniu bombowców tyłem w Stanach, bomby zostają rozładowane i skrupulatnie rozłożone na części pierwsze przez delikatne ręce kobiet, potem zaś pozyskane w ten sposób minerały zostają rozesłane do różnych kopalni, gdzie górnicy zakopują je głęboko, "żeby już nikomu nie zrobiły krzywdy". Co za ironiczny, a jednocześnie pełen goryczy pomysł! I jakie to przerażające, ilu ludzi, ile delikatnych kobiecych rąk było zamieszanych w tę wielką wojenną zbrodnię...
W rozdziale tym rozpoznaję też pewne motywy, na które zwróciłam już uwagę wcześniej. "Billy i jego żona Valencia leżeli w wielkim małżeńskim łożu jak łyżki w pudełku." - to zdanie po raz kolejny przypomina, że nawet mimo powrotu do całkiem zwyczajnego, bezpiecznego życia, doświadczenie wojny odciska swoje piętno na każdym dniu, każdej chwili życia Billy'ego. Vonnegut nadal też operuje kontrastami - gorący prysznic, jakiemu poddawani są jeńcy w obozowej odwszalni zestawiony zostaje z kąpielą niemowlęcia, którym kiedyś był Billy. (Na marginesie: WSZYSCY byli kiedyś niewinnymi, słodkimi niemowlętami... ) W końcu coraz bardziej przejrzysta staje się perspektywa Tralfamadorczyków. Na pytanie Billy'ego: "dlaczego?" odpowiadają: "Taka rzecz jak "dlaczego" nie istnieje." Nic dziwnego! Przecież skoro widzą oni przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zanurzone w niezmiennym bursztynie czasu, to pytanie "dlaczego", a więc pytanie o przyczynę - nie ma sensu. Przyczyny i skutki są ściśle związane z upływem czasu. Skoro czas nie płynie, "taka rzecz jak "dlaczego" nie istnieje." Nie dziwi więc też ostatnie zdanie rozdziału, wypowiadane przez Tralfamadorczyka: "Ziemia jest jedyną planetą, na której wspomina się o czymś takim jak wolna wola."
Te trzy wymienione przeze mnie motywy: stałe odczuwanie wojny nawet długo po jej doświadczeniu, wahnięcia w czasie z wynikającymi z nich kontrastami, i w końcu - Tralfamadorskie doświadczenie czasu - wydają mi się łączyć się ze sobą w pewną logiczną całość... Zanim to jednak opiszę, muszę doczytać tę fascynującą powieść do końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz