sobota, 29 grudnia 2012

"W poszukiwaniu straconego czasu" tom V "Uwięziona" rozdział III "Zniknięcie Albertyny"

W rozmowie Marcela z Albertyną na temat Dostojewskiego pada takie zdanie, że obsesja morderstwa ma u tego pisarza coś szczególnego i czyni go ona Marcelowi kimś bardzo obcym. Ja zaczynam mieć podobne odczucia w odniesieniu do zjawiska obsesyjnej, zazdrosnej miłości u Prousta. Kolejny, ostatni rozdział piątego tomu znów koncentruje się na zawiłej relacji dwojga bohaterów - znudzonego, ale nieustępliwie zazdrosnego Marcela oraz Albertyny - nadal tajemniczej, ciągle uciekającej się do kłamstw i wykrętów. W czasie jednej z ich rozlicznych sprzeczek Marcel znienacka postanawia, że muszą się nieodwołalnie i natychmiast rozstać i obstaje przy tym stanowczo, będąc jednocześnie pewnym (i spokojnym), że rozstanie jest zupełnie niemożliwe. Odgrywa on tę scenę tak przekonująco, że w końcu sam zaczyna odczuwać trwogę i ból rozstania. Zdumiona Albertyna wydaje się wierzyć w jego zamiary (czy jednak nie jest aktorką równie przekonującą jak jej kochanek?), martwi się, płacze, by w końcu z wdzięcznością przyjąć propozycję pogodzenia.
W jakiś czas potem jednak dochodzi do kolejnej kłótni, po której coś "pęka" w Albertynie - staje się ona nieoczekiwanie łagodna, opanowana, chłodna. Zamyka się, odwraca od Marcela nieodwołalnie. Pozostaje posłuszna, godzi się zostać z nim do późnego wieczora, ale nie całuje go już na dobranoc. Kiedy zaś w końcu udaje się do swojego pokoju, pozwala sobie na coś, co w domu tym było nie do pomyślenia - z hukiem otwiera okno w środku nocy. Złowrogi hałas przejmuje Marcela trwogą - jest to znak, któremu nie chce wierzyć, to ponura zapowiedź nieuchronnego rozstania. W następujących potem tygodniach Albertyna nadal pozostaje uległa, godzi się z łatwością na wszelkie projekty Marcela, a jednak nie ma już dla niego dawnej czułości, pozostaje odmieniona. Marcel dochodzi więc pewnego wiosennego poranka do wniosku, że jest to chyba najbardziej odpowiedni moment na łagodne rozstanie i kiedy je planuje, kiedy obmyśla, jak je przeprowadzić i jakie potem otworzą się przed nim możliwości - ona nieoczekiwanie go opuszcza, po prostu odjeżdża nie pożegnawszy się, zostawia mu tylko krótki list. Takim oto efektownym zakończeniem zwieńczył Proust (tudzież redaktorzy jego dzieła) piąty tom powieści. Marcel, usłyszawszy od Franciszki informację o odejściu Albertyny, czuje, że traci oddech, zlewa go zimny pot - w jednej sekundzie odkrywa, że ta, która wydawała mu się obojętna, z którą planował się rozstać, jest mu najdroższa i nieodzowna.

Przyznam, że bohaterowie Prousta (w tym przypadku mam na myśli zarówno Marcela, jak i Albertynę) są tak egoistyczni, nieuczciwi, tak pożądliwi i próżni, że nie znajduję w sobie dla nich zbyt wiele współczucia. Ucieczka Albertyny w moim odbiorze była konieczna, by Marcel poprzez utratę miłości pojął głębiej, czym miłość jest (chociaż mogło mu się wydawać, że o miłości i jej udrękach wie już wszystko). Jako czytelnik blisko już z postaciami powieści związany mam ochotę napisać "I bardzo dobrze, że w końcu uciekła. Najwyższa pora".

Chciałabym za to wrócić do wspomnianej już przeze mnie rozmowy Marcela z Albertyną na temat literatury. Marcel tłumaczy wówczas Albertynie, że u każdego pisarza, u każdego artysty zaobserwować można powtarzalność wątków, tematów, kolorów - każdy twórca bowiem otwiera w swoich dziełach liczne okna na swój jeden, wewnętrzny świat. Pragnienie miłości, tajemnicza wyższość sztuki nad wszelkim innym doświadczeniem, zagadka bycia i przemijania w czasie - oto wątki, które wydają mi się spajać całość proustowskiego dzieła i które autor poddaje ciągle nowym studiom. Jest zresztą pewnie takich wątków znacznie więcej, te jednak pozostają dla mnie najwyraźniej widoczne i najważniejsze zarazem. Ciekawe, czy tak pozostanie do końca i czy na przestrzeni dwóch ostatnich tomów dokonam jeszcze wraz z Proustem jakichś nowych odkryć...

Bardzo udany kadr z adaptacji "W poszukiwaniu ..." 
autorstwa  Niny Companeez z 2010, 
film jest dostępny na vimeo - może uda mi się go 
jeszcze przed końcem stażu obejrzeć...