niedziela, 6 kwietnia 2014

"Odyseja" Pieśni V-VIII, czyli Odyseusz u Feaków

Piątą pieśń "Odysei" ponownie otwiera scena posiedzenia bogów na Olimpie. Atena ponawia swoją prośbę o uwolnienie Odysa, a Zeus znowu przychyla się do tej prośby i wysyła Hermesa na wyspę Kalypso z odpowiednim rozkazem. Podobno eksperci dyskutują, skąd to dziwne powtórzenie (niemal identycznie zaczynała się pieśń I). Istnieje podejrzenie, że Homer chciał w ten sposób opisać równoczesność zdarzeń z czterech pierwszych pieśni oraz tych, które stanowią treść kolejnych części utworu. Przeczą temu jednak słowa Ateny, która w rozmowie z Zeusem wspomina o wydarzeniach opisanych w poprzednich rozdziałach. Niektórzy sugerują, że cztery pierwsze pieśni nie należały "pierwotnie" do dzieła. Może i tak... Niemniej "tym razem" decyzją bogów Kalypso zmuszona jest uwolnić swojego więźnia.
Bogini nie pozostawia go jednak z pustymi rękami - nakazuje mu wybudować sobie piękną łódź, daje mu suknie, zapasy żywności, w końcu - przychylny, ciepły wiatr - tak, aby mógł bezpiecznie dostać się na wyspę Feaków, gdzie czeka go przeznaczenie. Na uwagę zasługuje, że Kalypso, rozgoryczona decyzją bogów, potrafi jednak dochować wierności swojej miłości i mimo że kochanek chętnie ją opuszcza, ona nie dąsa się, nie mści, lecz pomaga mu, jak może. Bywa więc i tak wśród bogów ;)

Odyseusz żegluje po morzu bez wytchnienia, przez 17 dni i nocy, po czym spotyka na swojej drodze Posejdona, czy też raczej to Posejdon dostrzega go, kiedy sam wraca od Etyjopów (do których wybrał się jeszcze na początku "Odysei"). Posejdon oczywiście, zorientowawszy się, że pod jego nieobecność wykroczono przeciw jego decyzjom, święcie się oburza i zsyła na Odyseusza potężny sztorm, w którym ten postradałby życie, gdyby nie pomoc boginki morskiej - Ino. Tym samym człowiek jawi się w homerowym dziele jako kukiełka w rękach bogów, którzy, targani zupełnie przyziemnymi namiętnościami, ingerują w życie ludzi w całkiem nieoczekiwanych momentach, bez żadnej reguły.
Dzięki podarowanej przez Ino, magicznej przepasce, Odyseusz płynie wpław nieprzerwanie jeszcze przez kolejne dwa dni i w końcu, dnia trzeciego, wycieńczony, dociera do brzegów wyspy Feaków. Ujrzawszy w oddali rzekę, przy której mógłby bezpiecznie wydostać się na ląd, kieruje do opiekującego się nią boga interesujące słowa modlitwy: "Ktokolwiek jesteś, panie, błagam, niech cię wzruszy // Dola moja! Posejdon topi mię zawzięty! // Przecież i wobec bogów człek taki jest święty, // Co błaga o ratunek w ostatniej potrzebie - // Ja się do rzeki twojej tulę i do ciebie."

Dalsze losy Odyseusza bierze w swoje ręce Atena, konsekwentnie mu przychylna. Kiedy Odys odsypia trudy morskiej podróży schowany w zaroślach przy brzegu rzeki, Atena sprowadza w tę okolicę Nausykę, piękną córkę Alkinoja (władcy Feaków) w towarzystwie swoich służek. Obudzony śmiechem bawiących się nieopodal dziewcząt, Odys decyduje się wyjść im na spotkanie. Na jego widok młode kobiety rozpierzchają się przestraszone, jednak Nauska pozostaje nieporuszona. Odys kieruje do niej wówczas pamiętne słowa: "Błagam cię, czyś jest bóstwem, czy panną śmiertelną! // Jeśliś jedną z tych bogiń w niebiesiech udzielną, // Tedy zdasz mi się córą wielkiego Kroniona, // Z Artemidy kibicią i wzrostem jak ona; // A jeśliś jest śmiertelną mieszkanką padołu, // Błogosławiony ojciec z twą matką pospołu, // Błogosławieni bracia!"

[Charles Gleyre: "Odyseusz i Nausyka"]

Nausyka nakazuje swym służącym umyć Odysa, przyodziać, nakarmić, a następnie pomaga mu dostać się do miasta i udziela wskazówek, kiedy i w jaki sposób powinien on stawić się przed obliczem jej ojca, aby zrobić dobre wrażenie i uzyskać pomoc. Ostatecznie do samego zamku Alkinoja prowadzi Odysa Atena we własnej osobie, czy też raczej nie do końca "we własnej", bo ukazuje mu się ona pod postacią małej dziewczynki (w której Odys Ateny się nie domyśla). Nie ukrywam, że w tym momencie lektury przyszła mi do głowy bardzo chrześcijańska refleksja. Otóż bogowie homeryccy wielokrotnie przybierają postać zwykłych ludzi i pod tą postacią ingerują w życie swych "podopiecznych". Tym samym człowiek nigdy nie może być pewien, czy ma do czynienia z innym człowiekiem, czy też z bóstwem. I chociaż zarówno rola bóstwa, jego moc, jak i intencje są zupełnie inne, to i tak nasuwa mi się w tym miejscu skojarzenie ze słowami: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili". Rzecz w tym, by umieć domniemać o bożej obecności w każdym człowieku, którego los nam zsyła...

Alkinoj przyjmuje Odysa ze wszystkimi honorami. Obdarowuje go hojnie różnymi cennymi podarkami, oddaje mu też do dyspozycji łódź z załogą, by mógł bezpiecznie dotrzeć do domu. Wcześniej zaprasza go jeszcze na lokalne igrzyska, w trakcie których Odyseusz, chociaż wbrew sobie, ma okazję popisać się swoją siłą i zręcznością. Podczas wspólnego ucztowania, gości Alknoja śpiewem zabawia niewidomy bard, Demodok (w którym można doszukiwać się zakamuflowanej postaci Homera). Pośród jego pieśni znajdują się i takie, w których opiewa on męstwo i spryt mężów spod Troi, na co Odys reaguje wzruszeniem (z  opisu wynika, że dość teatralnym, ale widocznym jedynie dla Alkinoja ;)).

Slika:Francesco Hayez 028.jpg
Demodok śpiewa o Troi, Odys łka, Alkinoj przygląda się zaintrygowany...
[Francesco Hayez: "Odyseusz na dworze Alkinoja"]

Alkinoj domaga się w związku w tym wyjaśnień - kim właściwie jest jego zacny gość? jakie doświadczenia wiążą jego losy z wojną trojańską? I tą prośbą Alkinoja kończy się ósma pieśń "Odysei"...

Na deser fragmenty uniwersalne - w tak odległym miejscu i czasie sformułowane, a zupełnie adekwatne tu i teraz:
"Skarb to najcenniejszy w świecie, // Gdy małżonka z małżonką zgodna miłość splecie, // Duch jeden włada domem; wróg na to się krzywi, // Cieszą druhy! A oni nad wszystkich szczęśliwi!"

" .. niech się tam rozlicza // Z wyrokami przeznaczeń, jakie tajemnicza // Nić mu snuje przez twarde prządki uprzędziona, // Kiedy na świat dziecięciem wyszedł z matki łona."