niedziela, 13 listopada 2011

"Jądro Ciemności", rozdział III

No popatrz, a mnie się "Jądro ciemności" bardzo podoba. Podoba mi się elegancja tej powieści - prosta historia, w dodatku oparta na własnych doświadczeniach autora, a pełna znaczeń.

W odniesieniu do opisów Murzynów chciałam wspomnieć, że "wiki" podaje, iż w 1975 nigeryjski pisarz Chinua Achebe w wykładzie "Obraz Afryki - rasizm w "Jądrze Ciemności" Conrada" oskarżył autora powieści o dehumanizację Murzynów i przedstawienie ich jedynie jako przedłużenie ciemnej i dzikiej dżungli. Muszę przyznać, że zupełnie mnie nie dziwią takie oskarżenia. Sama czytałam te opisy z bardzo mieszanymi uczuciami... Z drugiej strony wydaje mi się, że nie należy zapominać o kontekście czasów, w jakich Conrad przebywał w Afryce, a potem o niej pisał. Kiedy cała Europa uważała Murzynów za prymitywnych dzikusów, których należy "oduczyć ich ohydnych obyczajów", wówczas być może postawa bohatera powieści, dostrzegającego w nich ludzi "takich samych jak my", należała do raczej otwartych i odważnych?


Trzeci i ostatni rozdział "Jądra Ciemności" jest najbardziej przerażający i, w moim odczuciu, najtrudniejszy. Po przeczytaniu stawiam sobie więcej pytań niż znajduję odpowiedzi. Kim właściwie był Kurtz? Na pytanie to próbuje odpowiedzieć Marlow, ale jego relacja nie jest całkiem spójna, bo też nie całkiem spójny jest stosunek Marlowa do Kurtza. Pomimo iż nazywa go "żałosnym Zeusem", "ohydnym upiorem", to jednocześnie w jakiś sposób go wybiera i pozostaje mu wierny: "Nie zdradziłem pana Kurtza, bo tak było mi sądzone. Było mi pisane, że mam zostać wierny marze, którą sam sobie wybrałem. Bardzo pragnąłem samodzielnie rozprawić się z tym cieniem i do dziś nie wiem, dlaczego tak zazdrośnie strzegłem przed innymi osobliwej goryczy owego doświadczenia." Dziwny fatalizm obecny jest w tych słowach... A może spotkanie Marlowa i Kurtza to spotkanie człowieka z własnym wewnętrznym demonem, z którym samemu trzeba się zmagać...?

W innym miejscu Marlow mówi: "Dziwne, jak łatwo zgodziłem się na ten niespodziewany współudział, na wybór mniejszego koszmaru, jaki narzucono mi w grobowej krainie, nękanej przez nędzne i chciwe upiory." Nazywa więc Kurtza mniejszym koszmarem, przeciwstawiając mu większy koszmar chłodnej, chciwej kalkulacji, pozbawionej współczucia wobec kogokolwiek, reprezentowanej przez dyrektora i "pielgrzymów". To wybór między demonami opisanymi w pierwszym rozdziale: diabeł krwiożerczego i bezlitosnego szaleństwa versus czerwonookie demony przemocy, chciwości i nieposkromionej żądzy...

Nazywa też Marlow Kurtza duszą, która samotna pośród dżungli zajrzała wgłąb siebie i oszalała.

Ostatnie słowa Kurtza: "Zgroza! Zgroza!"- co one znaczą? Czy w obliczu nieuchronnej śmierci dokonał czegoś na kształt rachunku sumienia? Czy uświadomił sobie, kim był, co uczynił? Marlow nazwał go wybitnym człowiekiem za te ostatnie słowa...

Na koniec jeszcze jedna, przytłaczająca obserwacja. Kurtz przedstawiony jest przez Marlowa jako człowiek obdarzony niezwykłym głosem i darem krasomóstwa, dzięki któremu potrafił zawładnąć umysłami ludzi. Zdaje się jednak, że na jego wpływ najbardziej podatni byli... ludzie niewinni. Jego wiernymi wielbicielami byli Rosjanin-Arlekin, tubylcy przedstawieni jako ludzie prości, w końcu jego narzeczona - czysta i całkowicie naiwna, oddana mu bezgranicznie (postać zupełnie nie do zniesienia!). Tymczasem u dyrektora, człowieka cynicznego i głupiego, słowa Marlowa wywołują jedynie irytację i zniecierpliwienie. Co to właściwie znaczy? Dlaczego ten straszny demon ma najlepszy dostęp do dusz czystych, niewinnych? Niepokojące...

W podsumowaniu chciałabym jeszcze raz podkreślić, jak bardzo podobała mi się ta, naszpikowana treścią, lektura. Conrad nadał swoim rzeczywistym doświadczeniom formę eleganckiej, parabolicznej historii, która daje zupełnie otwartą przestrzeń do interpretacji. Z tego powodu jego dzieło silnie kojarzy mi się z twórczością Kapuścińskiego. Jest przecież "Jądro ciemności" czymś na kształt reportażu...

No, to teraz czas na "Czas Apokalipsy"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz