niedziela, 20 listopada 2011

'Życie Kurtza płynęło też szybko, odpływając i odpływając z jego serca ku morzu nieubłaganego czasu.'

Wydaje mi się, że Murzyni zostali przedstawieni w taki sposób właśnie by unaocznić stosunek przybyłych Europejczyków. W końcu sama idea książki dotyczy faktu, jak strasznie Murzyni byli traktowani przez kolonialistów.

Tym razem pojawiły się u mnie większe emocje.

Przede wszystkim przeraża mnie fanatyzm wokół postaci Kurtza przedstawiony na początku rozdziału. Zaślepienie tego człowieka, przykrycie wszelkich innych aspektów życia przez jedną osobę, jeden wątek. Wszystko co on mówi jest interpretowane jako słowa święte, każdy czyn jest postrzegany jako wybitny, świadczący o wyjątkowości Kurtza.

Wrażenie również zrobił na mnie symbol Kurtza w postaci nabitych na pale czarnych głów. Zwłaszcza ta jedna, skierowana w stronę Marlowa, z zamkniętymi oczami, zaciśniętymi zębami jest zastygła w lekkim uśmiechu. Ten obraz (który jak zwykle widzę czytając ten tekst) jest jak podsumowanie sytuacji wszystkich pracowników Kurtza -fanatyzm/oddanie, wręcz nieludzki wysiłek, kompletny brak perspektyw..

Trzecia sprawa to opis kochanki Kurtza. Od początku jej osoba wzbudza moje zainteresowanie. Obrazowy opis jej wyglądu, ozdób, chodu, wszystkich emocji jakie wywołuje rodzi we mnie duże zaintrygowanie.

'Postać zupełnie nie do zniesienia!' -świetnie to ujęłaś ;)

Bardzo spodobała mi się interpretacja 'Jądra ciemności' z mojego szkolnego podręcznika ('Przeszłość to dziś' Paczoskiej): ''Jądro ciemności' to typ powieści otwartej, pozostawiającej czytelnikowi ocenę wydarzeń. otwartość tę buduje przede wszystkim forma narracji. Narrator Marlow zaczyna opowieść z przekonaniem, że prawda jest możliwa do odsłonięcia, kończy zaś w poczuciu bezradności i ze świadomością własnej niewiedzy, bo z każdym faktem związana jest możliwość różnych interpretacji. Ład opowieści burzą retrospekcje i inne zakłócenia ciągu linearnego. Coraz więcej tu aluzji, niedomówień i sygnałów rosnącego napięcia. Losów Kurtza Marlow nie umie lub nie chce wyjaśnić. Może boi się wniosków na temat ludzkiej natury które mogłyby z tych wyjaśnień wyniknąć..'


Tak jak wspomniałam ostatnio książka mi się nie podobała, ale nie dlatego że jest kiepska. Po prostu treść jest bardzo ciężka, męczą mnie też tak jednocześnie długie i wnikliwe akapity. Rozdziały są niby tylko 3, ale jakie! Podejrzewam, że to miało największy wpływ na mój tak niski zapał, jak zabierzemy się za 'Rzeźnię numer pięć' będzie zupełnie inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz